Początki autostopu, czyli Waimangu Volcanic Valley oraz Huka Falls

Ruszyliśmy w stronę miasteczka zgniłego jaja, czyli Rotorua. To taka trochę Krynica pomieszana z Szaflarami, bo i są tam ciepłe źródła gdzie można wygrzać tyłki, Czytaj dalej „Początki autostopu, czyli Waimangu Volcanic Valley oraz Huka Falls”

Auckland i Hobbiton czyli nasze początki w Nowej Zelandii

Choć ma to być już wpis o Nowej Zelandii, to nie chcielibyśmy zapomnieć naszych ostatnich Czytaj dalej „Auckland i Hobbiton czyli nasze początki w Nowej Zelandii”

Surferzy, marihuana i długie plaże, czyli jedziemy do Brisbane

I oto są…te ostatnie chwile na ziemi australijskiej. Ostatnie zwiedzanie dużego miasta. Jeszcze jedno spojrzenie na wybrzeże, piękne plaże i wysokie fale po których pływają surferzy. Ostatni spacer do latarni morskiej, i odpoczynek w cieniu drzew w parku narodowym. To czas napawania się spokojem małego miasteczka. Czytaj dalej „Surferzy, marihuana i długie plaże, czyli jedziemy do Brisbane”

Sydney, Opera House…czyli spełnione marzenie

Czujesz czasem to nieopisane pragnienie, ten ścisk w żołądku, gdy pomyślisz o swoim marzeniu? O marzeniu tak wielkim, że niewiele osób o nim wie, a ty trzymasz go tylko dla siebie? Głęboko, zakopane pod stertą wątpliwości, strachu, i wymówek – takich jak „kiedyś”, „pewnego dnia”. Czytaj dalej „Sydney, Opera House…czyli spełnione marzenie”