Kilka dni temu dotarliśmy do naszego ukochanego Krakowa gdzie obecnie staramy się na nowo przystosować do tutejszej (zimnej!) rzeczywistości.
Tak jak podejrzewaliśmy, mimo dużej tęsknoty za rodziną i przyjaciółmi – powrót mentalny nie należy do najłatwiejszych. Czujemy się „brutalnie” wyrwani z jednego kontynentu i bezlitośnie wrzuceni do innego, ale podobnie mieliśmy gdy przylecieliśmy do Azji (tyle że ekscytacja była większa :)). Jak najbardziej musimy ponownie wbić się w rytm praca-dom-praca-dom, ale pytanie zasadnicze pozostaje: na jak długo? W głowach nam się kotłuje od pomysłów i marzeń, mamy więc nadzieję że już wkrótce na blogu pojawią się kolejne wpisy z innych zakątków świata.Tymczasem…kurujemy się bo bezwzględne polskie zarazki namierzyły nas na swym radarze!
najwazniejsze ze cali wrociliscie a niejedna podroz przed wami Skutki! :)