Pamiętam kiedy zobaczyłam kilka lat temu dokument o mężczyźnie, który własnymi rękami rozminowuje miny w Kambodży. Który w ten sposób odkupuje własne grzechy i stara się odgonić koszmary z przeszłości. Bo te same ręce wcześniej te miny zastawiały, skazując tysiące albo i miliony ludzi na ból i cierpienie.
Pomyślałam wtedy, że to niesamowita postać, i że bardzo chciałabym odwiedzić muzeum które stworzył wraz z żoną. I oto jesteśmy, w Landmines Museum czyli Muzeum min przeciwpiechotnych.