Rodzinnie w Wietnamie

Gdy ktoś umiera w Wietnamie, oprócz ostatniego pożegnania organizuje się też imprezę upamiętniającą zmarłą osobę, w każdą rocznicę jej śmierci. Tak jak u nas idzie się na grób by zapalić świeczkę, tak tutaj zaprasza się do domu na poczęstunek rodzinę, przyjaciół i sąsiadów. Przygotowań do imprezy jest co nie miara, i zaangażowanych jest w to sporo osób. Począwszy od najbliższej rodziny – siostry, babki, ciotki, kuzynki, po sąsiadki które przychodzą coś pomóc, przekąsić, a na pewno poplotkować. W domu panuje rozgardiasz, każdy coś myje, kroi, smaży, gotuje czy zawija. Dom jest sprzątany, rozkładane są stoły, krzesła, wyciągana odświętna zastawa.

W małych domowych kapliczkach pojawiają się świeże kwiaty, kadzidła i prezenty dla osoby zmarłej. To może być paczka ciastek, piwa, czy kosz owoców. Może też być zestaw niezbędnych akcesoriów używanych za życia – np. telefon, buty, zestaw do makijażu, parasol itd. wszystko to jest z tektury i jest to w rocznicę śmierci symbolicznie palone.

img_3180

Impreza na którą zostaliśmy zaproszeni miała miejsce w niedzielę, ale już w sobotę wieczorem przyszło trochę osób w odwiedziny do domu naszych gospodarzy. Staraliśmy się pomagać jak tylko mogliśmy, ale pomocników mieli sporo, i przez to czasem mieliśmy wrażenie że bardziej przeszkadzamy :) Mimo wszystko było świetnym doświadczeniem móc uczestniczyć w tych przygotowaniach, a później w samej imprezie. Nie da się ukryć że byliśmy dość dużą atrakcją, a ciekawość lokalnych objawiała się dotykaniem naszej białej skóry (serio, macanie na całego!), mojego nosa (?!) i krótkich włosów, Pawła brody (Wietnamczycy w ogóle nie mają zarostu) i podziwiania jego wzrostu. Generalnie cały czas ktoś coś o nas mówił, komentował, śmichy chichy z nas a my oczywiście nie wiedzieliśmy o co chodzi :) czasem tylko udawało nam się wyłapać jakieś słówka więc wiedzieliśmy że mówią o naszym wieku, czy że jesteśmy z Polski. Wszystko to było oczywiście bardzo sympatyczne, i mieliśmy wszyscy spory ubaw kiedy do nas mówili po Wietnamsku, my do nich po Angielsku, a w efekcie i tak nikt nie wiedział o co chodzi :)

W niedzielę czyli rocznicę śmierci dziadka około 10 rano zaczęli się powoli zbierać ludzie, ale już o 14 był koniec imprezy. Ekspresowo! Ludzi było sporo, w pewnym momencie było może ok. 70 – 80 osób. Wyglądało to trochę jak u cioci na imieninach – stoły zastawione jedzeniem, alkohol (dla mężczyzn! Biedne kobiety piją niezbyt smaczną podróbę Cherry Coke), trochę słodkiego ciasta. A na odchodne dla gości – wałówka (owoce, picie, przekąska), prawie jak u nas po weselu :)

img_3228

Jedzenie było bardzo dobre i różnorodne, i na szczęście nie byliśmy jedynymi wegetarianami więc nie czuliśmy że sprawiamy im kłopot. Z takich dziwniejszych rzeczy to mieliśmy okazję spróbować 100-letnie jajka! Zazwyczaj jest to jajko które od kilku tygodni do kilku miesięcy jest zakonserwowane w glinie. Ta skorupa zabezpiecza jajo przed zepsuciem, a w środku w tym czasie dochodzi do nagrzewania i stygnięcia jaja pod wpływem gaszenia wapna. Wygląda dość obleśnie bo jest czarne i galaretowate ale w smaku jest prawie takie samo jak normalne ugotowane jajko. Przysmak w którym lubują się Chińczycy. Polacy? Nie koniecznie, w końcu je się oczami…:)

W ramach odwdzięczenia się za zaproszenie, następnego dnia przygotowaliśmy naszym gospodarzom placki ziemniaczane. Wszystko wskazywało na to że im smakowały, ale pytanie dlaczego musieli je zjeść z ryżem? :) no i pierwszy raz jedliśmy placki pałeczkami..daliśmy radę!

img-20161217-wa0004

W sumie w wiosce spędziliśmy 5 dni i były to dni pełne ciepła i dobra od praktycznie obcych nam ludzi. Przyjęli nas do swojego domu jak swoją rodzinę i czuliśmy się tam dzięki nim naprawdę wspaniale. Czas urozmaicała nam mrożona kawa, spacery, zabawy z dziećmi, karaoke i drapanie się po nogach, bo chyba w życiu nas tak nigdzie komary nie pogryzły ;)

Więcej zdjęć:

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s