Singapur pod wieloma względami jest niesamowity, chyba jedynym minusem dla turystów z biedniejszych krajów są tutejsze ceny które dość mocno trzepią po portfelu.
Zdecydowanie jednak warto tu przyjechać choćby na dwa dni! Miejsce to zadziwia porządkiem, technologią, dbałością o obywateli, a także wielką serdecznością ludzi i ich sporym optymizmem.
Wspaniale rozbudowana siecią metra jesteśmy w stanie dojechać w każdy zakątek miasta lwa, a różnorodność kulturowa tego miasta-państwa zapewnia dostęp do tak samo różnorodnych smaków świata. Na wyspie wielkości Warszawy możemy poznać bliżej kultury Malezyjczyków, Chińczyków, Hindusów i Singapurczyków. Mieliśmy okazję przyglądnąć się codziennemu życiu osób mieszkających tu na stale i chyba troszkę im zazdrościmy :)
Choć z drugiej strony mimo ze ilość świateł i drapaczy chmur jest oszałamiająca, to czuliśmy się czasem jakbyśmy chodzili po makiecie. Troszkę brak Singapurowi wyrazu i kolorów. Ale…w sumie po nie można iść do Chinatown lub Little India!
W zdjęciach zamieściliśmy Singapur nocą – na nas zrobił jeszcze większe wrażenie niż w ciągu dnia. Szczególnie polecamy pójść na pokaz (lights and sounds) do Gardens by the Bay – codziennie od 20-21.
Podsumowując – jest drogo, ale tak przyjemnie ze nie żałujemy ani jednego dolara Singapurskiego :)
Jutro wyruszamy do Malezji gdzie zabawimy dłużej…!