Odkąd wylądowaliśmy w Singapurze, ciągle powtarzamy tylko WOW, albo ale super, ale fajne to to, plus oczywiście niecenzuralne słowa wyrażające zdumienie/aprobatę /niedowierzanie :) Singapur jest tak odmienny od innych części Azji ze ciężko nam uwierzyć w to co tu widzimy.
Wszędzie jest czysto, niemal sterylnie, jest mnóstwo znaków informacyjnych, wszystko jest świetnie oznakowane wiec nie łatwo jest się tu zgubić. Singapur jest miastem gdzie wszystko jest NAJ,MEGA i BIG. Drapacze chmur, największa fontanna na świecie, największe oceanarium na świecie, ogrody botaniczne, nie wspominając o galeriach handlowych które maja po kilka pięter i ciągną sie przez cale długości ulic. Nawet ciężko czasem spotkać kogoś spacerującego po ulicy, bo lokalni maja tendencje do chłodzenia się w centrach handlowych, z i do których jest dojście bezpośrednio z metra.
Widok z Marina Bay zapiera dech w piersi. Nie tylko widać stamtąd sławny hotel, ale tez drapacze chmur w centrum finansowym. Po drugiej stronie od hotelu są Gardens by the Bay które absolutnie trzeba odwiedzić. Jest tam mnóstwo ścieżek gdzie można podziwiać rośliny z różnych części świata. Park jest dość interaktywny, wiec nie można się tam nudzić. Ja mogłabym tam mieszkać, tak jest tam cicho spokojnie i pięknie.
Dzis odwiedziliśmy wyspę atrakcji- Santosa. Jest tam absolutnie wszystko, sztuczna plaża, knajpki i bary plażowe, są hotele,spa, restauracje, park linowy, mozna nauczyć sie surfowania, latania (skydiving w pomieszczeniu), mozna tez odwiedzić Universal Studio czy Oceanarium. My wybraliśmy to ostatnie z uwagi na fakt ze lubimy te klimaty, poza tym jest to NAJwieksze na świecie oceanarium. Jak najbardziej polecamy! Niesamowite miejsce gdzie świetnie bawić się będzie zarówno dorosły jak i dzieci.
Milo zaskoczyła nas Pani w okienku gdy powiedziała ze z karta MasterCard mamy zniżkę (w sumie 26$S/2os!) :)
Kolejnym przystankiem dzis bylo Chinatown. Jak Chinatown to tylko w Singapurze ! Jest większy chaos, nagabywanie, kicz i duperele ale tego nam brakowało!! Bardzo fajne miejsce do pochodzenia po uliczkach, zgubienia sie, trafienia na targ, i obowiązkowo zjedzenia w Chinatown Complex (nie Chinatown food street gdzie wszystko jest dwa razy droższe!).
Udalo nam sie dzis również odwiedzić 57 piętro hotelu Marina Bay Sands na które wstęp maja tylko hotelowi goście:) widok jest nieziemski! Do pełni szczęścia brakowało nam wejścia na sławny basen…moze jutro?;)
Wybaczcie ze tak ogólnikowo ale nie mamy sily, od dwóch dni chodzimy praktycznie całymi dniami także jutro robimy sobie przerwę i na spokojnie pochodzimy tylko po Little India i wieczorem wyskoczymy znów na Marina Bay.
Hej, dobrze że się odezwaliście😉 skoro tylko dla gości hotelowych to jak to zrobiliście?
w sumie nic trudnego-trzeba wejsc do odpowiedniej windy z goscmi hotelowymi i poprosic ich o wcisniecie nr pietra (mozna to zrobic tylko jak sie ma karte hotelowa). Gorzej jest z wejsciem na basen bo trzeba miec te karte;)
No, wreszcie! Knuliście, knuliście i udało się to wejście na dach :) Właśnie zdjęcia oglądam i bardzo mi się podobają. A duriana wąchaliście/jedliście? haha